Zawsze korciła mnie gra Twister. Miałam okazję w nią grać może dwa razy w życiu, a moje dzieci - nigdy.
Pomyślałam, że to będzie świetna atrakcja na imprezie dla dzieciaków, ale przecież nie pójdę i nie kupię gry za 90zł, kiedy mam w domu wszystko co jest potrzebne do samodzielnego jej wykonania.
Jak już wspomniałam wcześniej, nie lubię płacenia za nic, a kawałek folii z kolorowymi kółkami właśnie tak odbieram.
Co miałam w domu:
- stary baner wyborczy (nie będę wnikać w jego pochodzenie)
- folia kolorowa samoprzylepna
- jakieś resztki typu tekturka od czekoladek, patyczek od sushi, śrubka, uszczelka - to i się przydało do zdobienia obrotowej tarczy (losowanie kończyny i koloru)
Analiza zdjęć z ofert sprzedaży tej gry w Internecie posłużyła mi do ustalenia ile i jakich kółek mam wyciąć, a także wymiary planszy.
Jednak w tzw. "praniu" wszystko wyszło, a dokładnie średnica kolorowych kółek.
Musiałam uwzględnić poprawkę na małe dziecięce rączki. Kółka powinny być takie, że po całkowitym rozwarciu dłoni powinno objąć się prawie całe.
Ważne jest również równe rozmieszczenie kółek. Można sobie w tym celu narysować linie pomocnicze ołówkiem (oczywiście po wcześniejszym wymierzeniu), jednak ja zastąpiłam to taśmą malarską, którą przesuwałam w miarę przyklejania kolejnych kółek.
Jestem bardzo zadowolona z efektów, a zwłaszcza z jakości, która dzięki wytrzymałemu banerowi jest dużo lepsza od oryginalnej gry ze sklepu. Co więcej, gra jest na rozmiary przedszkolnych dzieci, które nie musiały bawić się w "dalej dalej ręce Gadżeta" :)
Jedyny minus jest niestety związany z jej plusem, czyli właśnie z samym banerem. Z jednej strony jest wytrzymały i trzyma się podłogi, a nie fruwa i się ściąga, ale przez to jest dosyć ciężki i nie można go ładnie złożyć w kosteczkę. Za to można go zrolować i schować do szafy lub pod łóżkiem :)
Myślę, że wykorzysta się go nawet podczas letniej imprezy na działce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz