Niestety nie myślałam wcześniej o tym, żeby dokumentować rzeczy przed, więc nie mam możliwości cofnąć się w czasie i pokazać z czego coś zrobiłam. No trudno, innym razem.
Część ostatnich rzeczy nawet sfotografowałam, część z szafy czeka jeszcze w kolejce. Niestety ogromna ilość poszła już w niepamięć, gdyż przerabiam ubrania od ok. 18 lat.... Wtedy to nawet komórki nie miałam (O.o imposibile!!!)
Wrzucam póki co jak leci, z krótkim opisem, a potem, jak wyjdę na zero to będzie porządniej.
1. Spódniczka dla dziewczynki 4 lata
Materiał - z odzysku z jakiegoś kosza ze ścinkami. Dosyć sztywny, niestety mega mega trudny do rozprasowania po praniu.
Serduszka aplikacja - resztki nogawek z za małych getrów (niemowlęcych wręcz).
W pasie gumka - jedyna wygodna opcja dla samodzielnego przedszkolaka, a w szwach bocznych kieszenie, również wykonane z dzianiny z getrów.
Oczywiście nic się nie zmarnuje. Góra getrów posłużyła mi wcześniej do uszycia majtek dla wyrośniętego owego niemowlaczka :)
2. Dresik i spodenki
Wykonałam tu klasyczny manewr - rękawy bluzy poszły na nogawki, a tors na bluzkę. Ciepły i miły w dotyku. Na barku ma wszyty czarno-złoty ekspres, żeby wielka głowa przedszkolaka mogła przejść przez dekolt :)
Kieszonka - obowiązkowo w każdym ubraniu, żeby kucyki miały gdzie spać i żeby można było wsypać tam tonę piasku... -_- a wykonana została z próbki materiału, które rozdają w Polimexie.
Spodnie mają za sobą już długą historię. Najpierw były moje. Biało-szare dżinsy. Jednak po latach zdecydowałam się je zwęzić. Wiadomo, moda się zmieniła, trzeba pokazać nogi :P Po jakimś czasie czułam znudzenie nimi, więc postanowiłam je ufarbować na fioletowo. Ponieważ farbowanie nie wyszło równomierne, dodałam efekty Ace... I tak przeleżały w szafie jako robocze i wreszcie doczekały się debiutu w roli spodenek na gumkę.
Swoją drogą podziwiam mamy, które kupują w sklepach swoim 4 letnim dzieciom wypasione dżiny za tyle za ile ja bym kupiła swoje. Co robi przedszkolak?
Po pierwsze - nie potrafi sam zrobić siusiu (ja mam czasem problem z rozpięciem tych zapięć a co dopiero one),
po drugie - przy drugim założeniu pomaże je niezmywalnym mazakiem.
po trzecie - zaraz z nich wyrasta...
A powyżej rzeczony przedszkolak w swoim dresiku. Nadmienię jednak, że przy trzecim założeniu w przedszkolu na obiad mieli atomowy i niespieralny sos pomidorowy... więc czas na kolejną przeróbkę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz