Tym razem zamiast wrzucać zdjęcia ubrań, chciałam zaprezentować najbardziej ukochany przeze mnie specyfik domowo-apteczny. Spirytus salicylowy.
Myślę, że jest to bardzo niedoceniana rzecz. Cena minimalna do ilości jego zastosowań.
Dla mnie jest nieoceniony jako środek odkażający i dezynfekujący, pomoc przy krostach, ranach itp.
Jednak ostatnio wpadłam na całkiem nowe jego zastosowanie i dlatego teraz tak nad nim pieję.
Reanimacja mazaków :)
Poniżej wypisane mazaki. Zazwyczaj staje się to zaraz po zakupie - widać musiały długo leżeć, albo były bardzo słabej jakości - i to nigdy razem, tylko zazwyczaj pojedyncze kolory.
Nie ukrywam, że następowało wtedy wyrzucanie ich do kosza (co bardzo mnie bolało, bo mogły się jeszcze przydać w innych celach, ale nie chcę kiedyś skończyć jako bohaterka programu "Chomikomania")
Co zatem robi obrotna i oszczędna mama? Sięga po spiryt. i zakrapla w te oto dziurki obok sztyftów, nasączając je zacnie, ale nie bardzo obficie, żeby nie rozcieńczyć za bardzo.
Et voi la! Efekt przed i po...
Jest efekt ŁaŁ? Koniec z wyrzucaniem mazaków :)
Oczywiście dziecko poszło pierwszy raz w nowej bluzce do przedszkola i co? I już zderzenie z mazakiem i plama z obiadu.
Mam nadzieję, że niedługo nie pójdę na dywanik do dyrektorki przedszkola za sukcesywne wynoszenie stamtąd piasku....tyle wysypałam z jednego buta jednego dziecka, czyli mnożąc razy cztery nogi dzień w dzień wychodzi sporo...
A tak wyglądają rajstopy dziecka po chodzeniu w butach z wkładkami z piasku.. mówią, że chodzenie po piasku jest zdrowe. Moje dzieci uskuteczniają to jednocześnie chodząc boso w butach.
A to wszystko przedstawiam po to żeby się w jakiś sposób wytłumaczyć z wiecznego szycia im ubrań z odzyskanych starych i przerobionych. Wyobraźmy sobie, że każdą z rzeczy kupuję w sklepie w cenach od 19,90 do 49,90 (droższych nawet nie biorę pod uwagę).
Czy moje dzieci będą się mniej brudzić w droższych ubraniach? NIE. A moje serce pęknie, że pieniądze jak krew w piach....
Wolę te szczęśliwe niż czyste.
A teraz na zakończenie góra, którą uszyłam do kompletu ze spódnicą w króliczki.
Taki zestaw miała moja starsza córka jak szła na rodzinną komunię.
Wszystko z odzysku.
Można powiedzieć, że unikat ;)
Dzisiaj mam nowe zadanie - cienki sweterek/ bluzeczka.... może coś z polaru?
Trochę mnie pocieszyłaś że nie tylko u mnie tak to wygląda.Nowy ciuch cały zaplamiony i piasek w pantoflach są u nas normą. A inne dzieci takie czyste wychodzą do domu i nie wiem jak to jest możliwe :(
OdpowiedzUsuńPodpatrzyłam, że te inne dzieci są co chwilę przebierane w nowe ciuchy. Albo są bardziej uważne :)
UsuńAle brudne dzieci to szczęśliwe dzieci, a ubrania to tylko dodatek.
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń