F Refashion - 2nd life : Poszerzanie spodni

niedziela, 5 marca 2017

Poszerzanie spodni

Sposób na poszerzenie spodni, gdy w pasie doszło kilka centymetrów... Ech życie.






Prawdę mówiąc ten temat był mi zawsze obcy. Zwykle problem miałam ze zbyt luźnymi rzeczami, chociaż nie ukrywam, że było kilka takich, w których czułam się jak serdel...

Ostatnio zdarza mi się doskonalić swoje umiejętności krawieckie wykonując grzecznościowo poprawki odzieży. Każdy jest szczęśliwy - ja mam co robić, czuję się potrzebna, czegoś się tam uczę (chociaż moje lenistwo jest górą) i przede wszystkim mam poczucie, że zrobiłam dobry uczynek.
Niestety niesfotografowana poszerzona sukienka wróciła już do właścicielki, natomiast aktualnie na tapecie kroją się (ha! to dobre) spodnie. Dokładnie okolice brzucha...
A no właśnie, bo z tymi brzuchami jest zawsze najgorzej. Spodnie jakby przyciasne, nie dopinają się, ale są na to metody: iść na liposukcję, nie jeść przez miesiąc, albo poszerzyć spodnie :)
Ja wybrałam dla Pani B. bramkę numer 3 poprzez wszycie klinów symetrycznie po bokach. Nie ukrywam, że dwie pierwsze metody były bardzo zagrażające życiu. A teraz jak to zrobić.
Przede wszystkim najważniejszą rzeczą jest dobre wymierzenie rozmiarów klinów i ustalenie gdzie mogłyby wejść i czy będzie to wykonalne.
Można zmierzyć człowieka miarką, ale powiem szczerze - jeszcze nigdy nie wyszło mi to tak jakbym chciała. Pewnie panie po kursach i prawdziwe krawcowe się oburzą, ale ja tylko mówię co myślę. Miarka jest jednak sztywna, a materiał trochę się naciąga i dopasowuje, przez to potem wychodzi 1-2 cm luzu i znowu wszystko wisi jak na ciotce.

No więc robię to na żywca i bez znieczulenia :) a bywa, że jakaś szpilka wejdzie nie tam gdzie trzeba :) 
1. Przed dopasowaniem klinów rozpruwam miejsca w których miałyby wejść dosztukowania. Wtedy dopinam szpilkami w tych miejscach jakiś materiał na próbę, tak aby wszystko gładko leżało. 
2. Odrysowuję kre na materiale próbnym przyszły kształt klinów, uwzględniając zapasy na brzegi szwów. 
3. Kształtuję w "sensowny kształt" kliny i odrysowuje je na właściwym materiale z których mają być wycięte.
4. W spodniach mamy pogrubiony pasek, dlatego żeby wszystko trzymało później formę (a przede wszystkim brzuch) i było sztywne, należy oddzielnie skroić szerokość paska. Ja złożyłam go z 4 warstw (można wziąć 2, ale trzeba by podkleić flizeliną, a to niestety nie idzie w parze z moim lenistwem)
5. Dopinam szpilkami do rozprutego miejsca w spodniach z jednej strony klin. 
6. Zapomniałabym o gumce :) pomyślałam sobie, że jeżeli źle coś pomierzyłam, to spodnie będą odstawać, a to nie będzie fajne. Dlatego w tunel z paska (który ostebnowałam na górze tak, aby wyglądał jak oryginalny) włożyłam szeroką gumę i przeszyłam ją z jednej strony, żeby nie wypadła, a potem można było ją naciągnąć.


7. Po zszyciu jednej strony czas wziąć oddech bo najgorsze przed nami :)
8. Teraz czas na naciągnięcie lekko gumki. Nie za bardzo bo całość będzie się bardzo marszczyć. Następnie trzeba przeszyć drugi koniec gumki, żeby nie trzeba było się stresować, że wyleci w trakcie przyszywania drugiej strony klina
.

9. No to teraz czas na przypięcie drugiego boku klina. Gdyby nie było tej gumki, to sprawa byłaby na poziomie 3/10, a tak trudność wzrasta, bo jednak guma ciągnie do poziomu wyjściowego.
10. Po przyszyciu obu stron klinów do spodni czas na wykończenie zapasów szwów. Powinno się to zrobić lamówką (jak pasek oryginalny), ale po co, jak są nożyczki z zębami xD. Materiał na kliny jest z jakiś starych niestrzępiących się spodni, więc nie mam wyrzutów.
11. Po obcięciu zapasów szwów należy je zebrać razem i przystebnować do któregoś boku i szyć po prawej stronie, żeby szew równo się układał.
12. A teraz trzeba podziękować Łucznikowi za współpracę, bo w ostatnim etapie musiał przebić 16 (!!!!) warstw plus gumka. Dał radę. Stary ale jary :)

Niestety najgorzej było z klinem po drugiej stronie, bo musiał znaleźć się tuż obok zamka. Nie krytego, ale materiał musiał być przyszyty bardzo blisko zębów. Jakoś się udało.
 Ostatecznie z frontu:

Marszczenie wynikają oczywiście w faktu wciągnięcia przeze mnie gumki w pasku. 

Ciekawe czy będzie pasować...
Drżę przed jutrem.


1 komentarz: