F Refashion - 2nd life : Prawie jak Alabama Chanin

piątek, 3 marca 2017

Prawie jak Alabama Chanin

Ciągle mam jakieś dylematy, co mam uszyć, na co postawić. Ciągle czuję jakiś niedosyt. Niestety wiem, że wszystko już było, a ubrania różnią się od siebie tylko materiałem lub ozdobami. Po prostu nuuuda....




No bo weźmy na przykład taką bluzkę. 
Można jej zmieniać długość rękawów, trochę modyfikować dekolt, ale to nadal jest po prostu bluzka. Nadal musi mieć otwór na głowę i ręce. Nie da się tego obejść.
Prawda jest taka, że każdy ma jakiś fason w którym wygląda najlepiej (określona długość rękawa, długość korpusu czy kształt dekoltu), a cała reszta to jakieś odzieżowe pokraki, noszone na siłę, bo akurat aktualnie są modne. 
Zatem jedynym rozwiązaniem jest kombinowanie z fakturami i wykończeniami. Jednak na to jestem chyba zbyt leniwa. Istnieje bowiem skończone prawdopodobieństwo, że założę daną rzecz raz, więc czas poświęcony na nią idzie w gwizdek. Jednak czasem mam natchnienie na treść, a nie formę.


Nie powiem, żebym zupełnie sama na to wpadła, ale taki pomysł chodził mi gdzieś po głowie wcześniej. Pomysł z double layer czyli wyszywania poprzez nakładanie drugiej warstwy materiału. Niestety jest to bardzo pracochłonny proces i co tu nie mówić, również czasochłonny - pół niedzieli z głowy.
Może pokażę o co mi chodzi:



Pomysł trochę zaczerpnięty z Alabama Chanin 
Wykonanie jest niezwykle proste wystarczy podszyć drugim materiałem, poprzeszywać dookoła narysowanego kształtu i wyciąć niepotrzebny materiał. 
Czas jednak schodzi na tym szyciu. Chciałam żeby był efekt szycia ręcznego
A, że nie posiadam w domu maszyny z milionem ściegów (tylko z dwoma) i nie mam akurat takiego "ścieg ręczny" więc całość musiałam wysupłać własnymi paluchami. A trochę tego było, zwłaszcza jak popatrzy się na tył:



Muszę przyznać, że mimo wszystko szyło mi się przemiło, bo igła wchodziła jak w masło. Materiałem było coś w typie cienkiego nurka (takie miękkie, śliskie i sztuczne), więc nie strzępiło się. Materiał zdobyłam za kilka złotych od Pana ze sklepu z materiałami. 
Wykrój nawet nie wiem jaki, bo odrysowuje i przerysowuję zewsząd. Mam kilka ulubionych "standardowych form", ale każdy kto szyje wie, że materiały różnią się między sobą i czasem trzeba znowu coś przerobić...



Narzutka, bo chyba znowu nie ma to nazwy, nie zapina się i ma powiększone poły. 
Zastanawiam się nad czymś jednak, np nad niewidocznym zatrzaskiem przy obojczyku. 
Wyjdzie w praniu, czyli w noszeniu. A tak wygląda gdy się "rozłoży" na boki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz