F Refashion - 2nd life : Make love not war - metamorfoza dwóch bluzek (jedwab + dzianina) w jedną za 1,20 zł

sobota, 18 marca 2017

Make love not war - metamorfoza dwóch bluzek (jedwab + dzianina) w jedną za 1,20 zł

Jedwab i cienka dzianina są bardzo lekkie, co oznacza, że można zapłacić za nie grosze. Dosłownie, bo jedna kosztowała mnie 55gr, a druga 65gr.
Każda z nich była dużo na mnie za duża. Nadawałyby się do siłowni xD tylko że trzeba tam wtedy chodzić...
Bardzo urzekł mnie kolor i materiał tej jedwabnej (taki przydymiony róż) natomiast druga miała fajny motyw. Problemem były wielkie rozmiary i atramentowa plama na piersi.
Postanowiłam nie rezygnować z nich, tylko stworzyć jedną całkiem znośną bluzkę (których mogłabym mieć milion, bo kocham spodnie, więc co innego mogłabym do nich nosić :) )





Oto bluzki:
Jedna i druga rozmiar 46. Przy moim rozmiarze 34-36 wisiały na mnie jak galoty.



Tutaj w trochę innym oświetleniu - na różowej widać plamę na lewej piersi :) nawet nie chcę się zastanawiać jak została zrobiona. 

Obie bluzki z założenia były luźne i do pępka - taka jakaś moda ostatnio weszła. Ja jednak nie za bardzo mogę sobie na to pozwolić, a ile można mieć ciuchów "na plażę", jak rocznie spędzam na niej kilka dni...


Tak więc zaczynam od zwężenia różowej bluzki. Ponieważ chcę żeby pozostała luźna i nie ma w niej zaszewek, to nie spinam się specjalnie i jadę 2-3cm z każdej strony razem z rękawami. 
Natomiast z białej bluzki wycinam symbol hippisowski, który będzie mi służył jako aplikacja na plamę, oraz dół, który będzie pełnił funkcję przedłużenia bluzki.


Mankiety w rękawach (bardziej może podwinięcie) sprułam i ponownie podwinęłam, ale tym razem na samą szerokość overlocka. Teraz wyglądają dużo lżej i jednocześnie trochę się wydłużyły, dzięki czemu już tak nie odstają.
Na lewą stronę aplikacji naprasowałam flizelinę. Zawsze cierpiałam na jej deficyt dlatego kiedyś kupiłam sobie całą belę w Polimexie w ramach prezentu urodzinowego dla samej siebie :) Starczy mi chyba do końca życia.
Na ostatnim zdjęciu widać, że biały t-shirt, którego fragment doszyłam do dołu różowej bluzki, jest lekko prześwitujący i bawełna nie strzępi się. Mogłam zatem zostawić surowy brzeg, który delikatnie się zrolował.


No to ostatecznie efekt końcowy:


A teraz na sobie. 


Właśnie widzę jak mnie pogrubia... może lepiej, bo tata mi mówi, że wyglądam, jakbym nic nie jadła.
Biała bluzka była nieco węższa, bo zeszło mi na szwy boczne, i dlatego przylega bardziej do ciała.
Nie jest źle. Byłam tak w pracy i nikt nie mówił, że przyszłam w piżamie, więc chyba ok ;)



9 komentarzy:

  1. Jak dla mnie jest bardzo OK :)
    Dół według mnie fajnie przylega.
    I możesz być pewna, że nikt inny takiej bluzeczki nie ma :)
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Faktycznie, nikt inny na świecie nie ma takiej bluzki xD
      Luźne fasony są bardzo fajne, bo nie trzeba wciągać brzucha :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Dobrze to zrobiłaś i pomysł bardzo fajny, też lubię luźne fasony są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Nie obyło się bez pomyłek :)
      Ostatnio bardzo skłaniam się ku nowoczesnym "wiszącym workom" :)
      Niedługo wrzucę taką przeróbkę. Zapraszam.

      Usuń
  3. Brawo za kreatywną główkę i oczka...bo wybrać ciuchy i widzieć w nich potencjał na drugie życie to umiejętność równie ważna jak samo wykonanie szycia...ja też wykonuje kombinacje Ale mnie daleko do Ciebie...I nawet nie zamierzam dorabiać. Raz, że mierzę siły na możliwosci, dwa uczę się doceniać siebie taką jestem...takie jakieś filozoficzne refleksje mnie tu nadeszły. Sorki😉 proszę z przymrużeniem oka potraktować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię w całej rozciągłości. Moje umiejętności są średnie, a jak do tego dochodzi lenistwo to niestety, ale czasem nie jestem zadowolona z efektów.
      Czasem jak oglądam ubrania uszyte przez dziewczyny, to bardzo się dołuję. Zwłaszcza jeżeli chodzi o wykończenia. Ale potem przychodzi chwila refleksji, że one są krawcowymi i robią tylko to. A co więcej, te ciuchy które szyją wcale mi się nie podobają, więc co mi po ciuchu dobrze wykończonym, w którym nie będę chodzić?
      Mnie też często nachodzą refleksję :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Brawo za kreatywną główkę i oczka...bo wybrać ciuchy i widzieć w nich potencjał na drugie życie to umiejętność równie ważna jak samo wykonanie szycia...ja też wykonuje kombinacje Ale mnie daleko do Ciebie...I nawet nie zamierzam dorabiać. Raz, że mierzę siły na możliwosci, dwa uczę się doceniać siebie taką jestem...takie jakieś filozoficzne refleksje mnie tu nadeszły. Sorki😉 proszę z przymrużeniem oka potraktować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj :) właśnie wpadłam z rewizytą i...jestem pod wielkim wrażeniem Twojej kreatywności...umiesz wyczarować naprawdę oryginalne rzeczy." Kombinowana" bluzka jest naprawdę świetna i ta kwiatowa pacyfka...super!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze dziękuję :) bardzo mi miło to słyszeć.
      Mam wiele pomysłów natomiast bardzo ogranicza mnie czas, bo przy dwójce małych dzieci, domu i pracy na 1,5 etatu jest go niewiele.
      Ale będę się starać jak mogę bo sprawia mi to ogromną przyjemność.
      Pozdrawiam i zapraszam

      Usuń