F Refashion - 2nd life : Spódnica dziewczęca w 10min z resztek

wtorek, 9 maja 2017

Spódnica dziewczęca w 10min z resztek


Ręka do góry, kto obiecywał sobie, że tyyyle zrobi przez ten długi weekend? 
A jak wyszło? 
Jak zwykle... 
I znowu te wyrzuty sumienia.

Żeby trochę je zagłuszyć, można trochę się oszukać i zrobić coś szybkiego, co zaliczy nam dzienną aktywność umysłową lub fizyczną. 

Powiedzmy, że na liście "do zrobienia" było zapisane - 'Sprzątnąć salon'. Od razu widać, że zadanie jest zbyt ogólne i przede wszystkich czasochłonne. Nie odhaczymy go jeszcze długo, zwłaszcza jeżeli akurat przypadkiem upadający na podłogę pilot od telewizora włączy zapierający dech w piersiach 6378 odcinek "Dlaczego ja?".

Aby nieco się dowartościować warto naszą listę rozbić na więcej krótszych zadań np. pozbierać gazety, przetrzeć stół czy zebrać skarpetki spod kanapy :) Od razu widzimy ile zrobiliśmy jak to wszystko się "odptaszkuje".

Podobnie można zadziałać w przypadku szycia.
Można się nastawić na szycie fraka 5 elementowego, co zajęłoby w moim przypadku jakieś 17 lat, a można uszyć w 10 min spódnicę z jakiś końcówek dzianiny. Jest uszyte - jest :)





"Jak uszyć spódnicę dla dziewczynki"  - pod takich hasłem znajdzie się tysiące tutoriali i innych rzeczy pochłaniających czas, oczywiście przede wszystkim osoby, która je tworzy. A tworzy je chyba tylko po to, żeby mieć więcej wejść, bo nie wierzę, że traci tyle godzin w celach charytatywnych. 
Ja wychodzę z założenia, że myślący człowiek nie potrzebuje historyjki obrazkowej do tego, żeby zszyć boki prostokąta, a wiele rzeczy i tak trzeba przetrawić samemu ucząc się na własnych błędach i pomysłach. 

A pomysł zrodził się z kolejnych porządków domowych i odgracania tego co się dzieje pod moim biurkiem. Wreszcie pokonałam lęk przez zajrzeniem tam, bo miałam wrażenie, że jednak coś tam żyje i nie mówię to akurat o moich kotach, notorycznie zajmujących tą miejscówkę.

Znalazłam kawałek amarantowej tłoczonej dzianiny, o strukturze piankowej, która na swoje szczęście nie strzępi się, więc jej obróbka będzie trwała sekundę.

Jedyne co trzeba było zrobić, żeby uszyć dziecku (najczęściej dziewczynce) spódnicę, to zmierzyć odległość od pasa do "nadkolan" i obwód w pupie (biodrach to jakoś przy 5latce nie przystoi :) ) żeby dało się ją jakoś wcisnąć na użytkowniczkę.
Następnie zszywamy krótsze boki, dół podwijamy na 1,5 cm. Szerokość podwinięcia zależ od dzianiny - niektóre mogą falować, wtedy trzeba spruć, podwinąć więcej i przy mniejszym nacisku stopki nie naciągać podczas szycia.
Drugi dłuższy bok podwijamy na więcej - na tyle żeby zrobić tunel na gumkę (jego szerokość zależy od gumki). Następnie przymierzamy, dostosowujemy długość gumki do chudego brzucha dziecka (każda gumka ma inną charakterystykę i może się różnie zachowywać) oraz zaczynamy się zastanawiać co tu zrobić, żeby spódnica nie była taka nudna (chociaż kolor ją nieco ratuje). 

Ponieważ ja nic nie wyrzucam (chociaż to mocno przesadzone) to napatoczyły mi się  bluzki dziewczyn z czasów chyba nawet niemowlęcych. I ciach ciach - odzyskana aplikacja, która teraz trafi na spódnicę.


 Ponieważ była to gotowa aplikacja z bluzki, to na lewej stronie posiadała już materiał wzmacniający. W przeciwnym wypadku musiałabym naprasować flizelinę. 
Szpilkami przypinam aplikację tak, aby była stabilna podczas przyszywania. Takie wpięcie jak na zdjęciu (prostopadłe do szwu) teoretycznie gwarantuje, że szyjąc nie wcelujemy w szpilkę i nie musimy co chwilę przerywać żeby wyjąc kolejną. 
Powiem tak - brednie. Nie zliczę już ile igieł złamałam w ten sposób. Jednak prawda jest taka, że niektóre materiały bardzo się przesuwają względem warstw i takie upięcie się przydaje (właśnie szyję bluzkę z aksamitu.....horror). 
Powyżej zdjęcia z przyszywania aplikacji, a poniżej przed i po jej przyszyciu.


Prawda, że ciekawiej? No i jeszcze z aplikacji zrobiłam kieszonkę. Górę podwinęłam i nie doszyłam do spódnicy, co utworzyło sprytny schowek na rzeczy dla właścicielki :) Oby nie kamienie....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz