Pierwszy podstawowy to, że był to duży kawałek materiału, drugi, że była poliestrowa i wiedziałam, że będzie się z niej miło szyć.
Nie pomyliłam się. Rysowało się na niej ekstra, ewentualne nitki załatwiałam zapalniczką.
Pytanie tylko co z niej uszyć. Koncepcji było wiele, ale stanęło na odzieniu basenowym.
Chodzi o takie coś, co można założyć na siebie na kostium, żeby nie świecić golizną i żeby nie wyglądać jak Janusz z Polski.
Postanowiłam wykorzystać stary wykrój z Burdy na bluzkę i przedłużyłam formę robiąc z niej kopertową i dodając kieszenie.
Etap rysowania elementów
Wyszło coś takiego:
Z innej końcówki zasłony z Ikei (i starej dżinsowej spódnicy) uszyłam dziewczynom krótkie gacie.
Ponieważ kolor wybitnie chłopieńcy, dlatego musiał się pojawić motyw dziewczęcy czyli serduszko i kwiatek. Oczywiście wszystko na gumę.
Niestety znowu nie myślałam podczas szycia i skroiłam za wąskie spodnie, bo wykrój był na legginsy elastyczne, a ja miałam kompletnie nieelastyczne tkaniny.
Ale zaradziłam temu wszywając kliny z dzianiny na bokach, które jak widać wyglądają jak lampasy.
Swoją drogą to jest cały czas ta sama pojawiająca się ostatnio dzianina :)
A tak wygląda to na moich chudzielcach:
Mam nadzieję, że czasem je założą xD
Wyszła tak super, że osobiście to mogłabym ją założyć nie tylko na basen.
OdpowiedzUsuńŚwietne spodenki. Myślę, że dzięki Tobie, to Twoje córki mają pełną szafę :))
Pozdrawiam.
Szuflady mi się już nie domykają ;) Dopycham nogą.
UsuńA co do sukienki to pod spód musiałabym założyć jeszcze jakąś bluzkę, ale czemu nie. Chociaż mojemu małżonkowi kojarzy się to z "room service" xD
Pozdrawiam wiakacyjnie